Aktualności

wróć
Platforma tworzy fakty dokonane

Platforma tworzy fakty dokonane

10 VIII 2011, 11:49:00
Rozmowa z dr Krystyną Krzekotowską, prawnikiem, kierownikiem Studiów Podyplomowych Zarządzania i Pośrednictwa w Obrocie Nieruchomościami w Wyższej Szkole Handlu i Prawa im. Ryszarda Łazarskiego w Warszawie.

Od wielu lat zajmuje się Pani spółdzielczością mieszkaniową, a także objaśnia, interpretuje, doradza…

- Dziękuję, że Pan o tym wspomniał, bo rzeczywiście od zarania swojej pracy zawodowej jestem związana ze spółdzielczością. Pracę doktorską również poświęciłam prawu spółdzielczemu. Byłam radcą prawnym. Dziś kieruję studiami podyplomowymi zarządzania i pośrednictwa w obrocie nieruchomościami. Wykładam również prawo spółdzielcze w Wyższej Szkole Handlu i Prawa im. Ryszarda Łazarskiego w Warszawie.

Z pozycji wieloletniego obserwatora i komentatora spółdzielczości, jak Pani ocenia wszystko to, co w ostatnich 10 latach zdarzyło się w spółdzielczości mieszkaniowej?

- Oceniam to bardzo negatywnie, dlatego, że każda ze zmian w ustawach, które przyjmowane były zbyt często, stwarzała poważne utrudnienie dla spółdzielni i ich członków. Spółdzielnie musiały często zmieniać statuty, zamiast koncentrować się na sprawach najważniejszych, czyli na rozwoju budownictwa i usprawnianiu zarządzania majątkiem spółdzielczym. To wszystko z winy ustawodawcy, który nie potrafił stworzyć od razu dobrego prawa. A zmiany, które wprowadzał były kwestionowane wielokrotnie przez Trybunał Konstytucyjny, jako niezgodne z Konstytucją.

Pozornie te sprawy nie mają wpływu na spółdzielnie, np. w Warszawie osiedla są coraz piękniejsze, coraz lepiej zaspokajają potrzeby mieszkańców.

- Na szczęście idea spółdzielczości, doświadczenie i umiejętności spółdzielców są silniejsze i pokonują wszelkiego typu bariery, stawiane przed spółdzielczością. Mimo tych wszystkich „państwowych” utrudnień, gołym okiem było widać, że osiedla mieszkaniowe spółdzielni są w coraz lepszym stanie niż pozostałe. Spójrzmy na Ursynów – ponad 100 tys. dzielnicę Warszawy, która jest zdominowana przez spółdzielnie. Na osiedlach spółdzielczych wyrosło nowe społeczeństwo: obywatelskie, aktywne, przedsiębiorcze, które dziś odrzuca stopniowo ideologiczne uprzedzenie i idzie samorządową drogą rozwoju. Ta tkanka spółdzielcza jest dziś silniejsza niż bariery urzędowe. Spółdzielczość sprawdza się pod każdym względem, a co najważniejsze umożliwia rodzinom mniej zamożnym, realizowanie swoich podstawowych potrzeb. Zarówno polskie jak i europejskie doświadczenia wskazują na to, że powinno się robić wszystko, aby przynajmniej nie utrudniać, jeśli nie chce się pomagać spółdzielniom.

Ale utrudnia się, w imię jakichś racji…

- Zapewne w imię błędnego traktowania spółdzielni, jako reliktu poprzedniego systemu. A przecież spółdzielczość istnieje w Polsce od 150 lat, w tym spółdzielnie mieszkaniowe od 120 lat. Mamy duży sektor spółdzielczy w Europie Zachodniej, w Azji i w Ameryce Południowej. Podobnie w Ameryce Północnej, gdzie spółdzielnie mieszkaniowe są dwukrotnie większe od naszych. Tam dochodzą do wniosku, że wspólnotowe zarządzanie lepiej radzi sobie ze zjawiskami kryzysowymi.

Pani Doktor, czy nie uważa Pani, że nazywanie spółdzielni reliktem poprzedniego okresu jest przykrywką do ukrycia prawdziwego celu…

- Niewątpliwie lobby deweloperskie ma wpływ na tego typu podejście do spółdzielczości. To widać gołym okiem.

A czy nie należy uznać tego, co się dzieje w Sejmie, za kolejną próbę rozbrojenia spółdzielni? Posłowie Platformy imają się przeróżnych działań, by doprowadzić do plenarnej dyskusji nad ustawą.

- Istotnie, Platforma z uporem wraca do tej sprawy. Forum Polskiej Spółdzielczości z 18 czerwca br. było taką wyrazistą i reprezentatywną formą manifestu przeciwko polityce niszczenia spółdzielczości. Wykazało dobitnie, że projekt ustawy mieszkaniowej nadaję się wyłącznie do kosza. Po drugie – nie był on w ogóle konsultowany ze środowiskiem spółdzielczym, z konstytucjonalistami. Myślałam, że to Forum nie pozostanie bez wpływu na dalszy tok prac legislacyjnych, że zostaną one wstrzymane i podejmie się pracę od podstaw.

Obok biznesowych apetytów firm prywatnych, za decyzjami posłów PO może się kryć jeszcze jeden powód – brak kompetentnych autorytetów. Dlatego, że zaplecze spółdzielcze, które wykształciło takich specjalistów jak prof. Wiesław Chrzanowski, zostało po roku 1989 całkowicie rozbite, a przecież najtrudniej odtwarza się kadrę. Do dziś nie ma takiego zaplecza. W związku z tym w komisjach sejmowych działają laicy. Prawdziwi eksperci to pojedyncze osoby. Spółdzielczość w wyniku zdarzeń sprzed 22 lat nie dysponuje wystarczająca kadrą ekspertów, którzy mogliby ośmieszyć działania legislatorów z PO, chociaż nieliczni eksperci robą to skutecznie. Również Ministerstwo Infrastruktury, które przejmuje funkcje nadzorcze, nie ma także żadnego zaplecza. Urzędnik ministerialny nie może być dobrym ekspertem od przeróżnych problemów wymagających głębokiej i specjalistycznej wiedzy.

Spółdzielczość to delikatna dziedzina, bo wiąże się z prawem człowieka do swojego mieszkania. Z jednej strony jest to spółdzielcze prawo do lokalu, które jest i dziedziczne i zbywalne. Chroni ono jednocześnie przed ewentualną eksmisją, bo w razie życiowej katastrofy, która spotka lokatora, zapewnia mu prawo do lokalu socjalnego od gminy. Z drugiej strony to prawo jest wsparte skuteczną formą spółdzielczego zarządzania, które zapewnia większe bezpieczeństwo niż we wspólnotach mieszkaniowych. Nie są one w stanie dłuższy czas tolerować sytuacji, gdy z powodów losowych część lokatorów zaprzestanie płatności. W spółdzielniach jest większa możliwość przetrwania i udzielania pomocy rodzinie, która znalazła się w tarapatach. Groźne jest więc to, że jednocześnie z tą ustawą i mieszaniem w Prawie spółdzielczym pojawił się niebezpieczny projekt zmiany ustawy o ochronie lokatorów, w którym przewiduje się odebranie prawa osobom, które SA właścicielami lokalu socjalnego, prawa do dodatku mieszkaniowego. A to jest prosta droga do eksmisji na bruk…

Posłowie do projektu rządowego dopisali artykuły, które wcześniej TK uznał za niekonstytucyjne. Także w nowym projekcie posłanki Staroń utrzymano te zapisy. Forsuje się na siłę, świadomie, celowo złe prawo. Czy to nie farsa?

- To straszne, że nie szanuje się nawet orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Bardzo wiele autorytetów prawnych wypowiada się bardzo źle o systemie stanowienia prawa w Polsce. U podstaw tego leży fakt, że w polskim parlamencie jest mało, bo niespełna 5% prawników. Podczas, gdy w parlamentach innych państw jest ich nawet do 90%. Dziś, kiedy szybko zbliżamy się do wyborów, należy postulować wzmocnienie parlamentu o specjalistów oraz zachęcić spółdzielców, żeby wybrali do Sejmu swoich reprezentantów. W przeciwnym wypadku będzie to głos wołającego na puszczy, bo nie ma nawet do kogo kierować naszych postulatów. Nie są one bowiem zrozumiałe przez większość posłów, bo ci nie wiedzą nawet nad czym głosują.

Żeby móc skorzystać z porad ekspertów, trzeba najpierw chcieć skorzystać. Obecni ludzie w Sejmie z ugrupowania rządzącego nie chcą korzystać z takiej pomocy eksperckiej. Mało tego, rozbito nawet zespół ekspertów przy podkomisji, która zajmowała się ustawą o spółdzielniach mieszkaniowych.

- Nie szanuje się opinii eksperckiej. Taka legislacja, to jedna wielka kompromitacja i porażka idei państwa prawnego. Międzynarodowy ruch spółdzielczy jest bardzo tym oburzony. Stanowisko Prezydenta Międzynarodowego Związku Spółdzielczego, Damy Pauline Green, jest dla polskiego rządu bardzo negatywne. Interweniuje ona w Komisji Europejskiej na rzecz spółdzielców, przeciwko niszczącym działaniom polskich władz. W Polsce liczba spółdzielni zmalała o połowę w czasie, kiedy na świecie się podwoiła. Idziemy zatem w przeciwnym kierunku niż zmierza cały świat. I to byłaby większa afera niż wszystkie dotychczasowe razem wzięte. Gdyby powstała komisja sejmowa do zbadania jej, to wykazałaby wiele nieprawidłowości ze strony tych, którzy tę kampanię przeciwko spółdzielniom prowadzą. I to wbrew interesom milionów Polaków. W warunkach kryzysu wydawałoby się, że przyjdzie otrzeźwienie, dlatego że spółdzielczość jest najlepszym, najbardziej skutecznym sposobem na przezwyciężanie kłopotów ekonomicznych.

Oprócz ustawy spółdzielczej i ustawy o ochronie lokatorów, która w tej chwili jest procedowana, w Sejmie jest także projekt ustawy prawo spółdzielcze, który zakłada kompletną demolkę spółdzielczości. Czy po tym wszystkim spółdzielczość będzie miała szanse na dalsze istnienie?

- Sądzę, że mimo wszystko spółdzielczość przetrwa. M.in. dzięki prawnemu otrzeźwieniu drugiego koalicjanta – PSL. Ugrupowanie to zostało oszukane przez PO, która obiecała, że w oparciu o Raport o polskiej spółdzielczości, powstanie wyważona, nowoczesna ustawa reformująca spółdzielczość. Zamiast tego szykuje się „demolka” – jak Pan to ujął. Zarówno premier Waldemar Pawlak, czy poseł Janusz Piechociński, na Forum Spółdzielczym wyraźnie powiedzieli, że nie poprą tych projektów ustaw. Także PiS, który poprzednio działał przeciwko spółdzielniom, to obecnie dystansuje się i staje przeciw PO. Mam nadzieję, że odpowiedni skutek przyniesie też interwencja Międzynarodowego Związku Spółdzielczego w Brukseli, zwłaszcza że ma to miejsce w trakcie polskiej prezydencji i w przededniu Międzynarodowego Roku Spółdzielczego. Bo jak widać Platforma z nikim się nie liczy, gdy w grę wchodzić mogą pieniądze. Tworzy fakty dokonane. Ale, że robi to na oczach Polski, w przededniu wyborów, świadczy o determinacji i zdawaniu sobie sprawy, że taki układ sił w Sejmie już więcej się nie powtórzy. Pocieszający jest również fakt, że opozycja razem z PSL mają dziś więcej szabel w Sejmie.

rozmawiał Mieczysław Wodzicki

Przedruk- za zgodą Krajowej Rady Spółdzielczej- z dodatku „Spółdzielczość Polska” do „Dziennika Gazeta Prawna” z dnia 9 sierpnia 2011r.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. OK, rozumiem