Nasza zima zła
Poniższy tekst dedykuję gospodarzom domów Gnieźnieńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej
Marek Zygmunt
Choć w biurach spółdzielni najnowsze komputery już panie mają,
to jednak tymi komputerami … dozorcy chodnika nie posprzątają!
Miejmy więc szacunek dla ich ciężkiej pracy,
a drobne potknięcia niech im każdy
z łaskawości swej wybaczy!
Zima w tym roku bardzo nam dokucza. Narzekamy, gdy musimy wyjść na moment z domu na ten siarczysty mróz. Ale co mają powiedzieć dozorcy Gnieźnieńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, którym przychodzi codziennie rano wstawać o 3.30 by o 4. godzinie już rozpocząć odśnieżanie chodników? Tak, tak. Ci panowie naprawdę zapracowują uczciwe na swoją pensję.
Zmęczeni i spoceni są na dodatek często upominani przez niektórych kierowców, że na przykład nie odśnieżyli jeszcze dojścia do ich samochodu, albo nie wkręcili im nowej żarówki w piwnicy. A przecież wszyscy widzieli, że dozorca cały poprzedni dzień odgarniał śnieg i nie miał czasu już na inne prace.
Miejmy zimą litość dla swoich gospodarzy! Oni też mają tylko dwie ręce. W ten trudny, zimowy czas nasi dozorcy naprawdę dostają w kość. Za tę ciężką pracę jaką wykonują , zasługują na naszą wdzięczność i wyrozumiałość. Odśnieżenie terenu wokół kilku budynków wymaga wiele wysiłku. Ze względu na duże opady śniegu i silne wiatry bywało, że po kilku godzinach nie było już widać efektów ich pracy. A jeden człowiek nie może odśnieżać jednocześnie przy kilku blokach.
Dozorcy nie narzekają , że im zimno, że mają całe plecy mokre od potu. Oni nie strajkują by wymusić wyższe zarobki, w czasie gdy najbardziej ich potrzebujemy. Nasi dozorcy są ciągle na posterunku. Marzną, ale pracują.
Spoceni i
zziębnięci starają się dobrze wykonywać
swoje obowiązki, ale nie uciekają na chorobowe, bo wiedzą , że nie ma ich kto zastąpić. A ich koledzy też
już ledwo dają radę. Stary sprzęt dany im do pomocy też często się psuje. A na nowy, ciągle brakuje pieniędzy.