Jeszcze o śniegu…
Zmiany własnościowe w spółdzielniach mieszkaniowych oprócz swoich pozytywów np. większa dbałość o budynek, w którym mieszkam (chociaż nie zawsze to się sprawdza, o czym świadczą rosnące zaległości w opłatach osób posiadających mieszkania wykupione na odrębną własność) doprowadzają również do tego, że mieszkańcy szukają oszczędności za wszelką cenę. Prowadzi to do konfliktów pomiędzy poszczególnymi nieruchomościami, a niejednokrotnie zaangażowane w procesy są również inne podmioty gospodarcze.
Również podejmowanie decyzji przez zarządy spółdzielni w takich sprawach jest utrudnione. Przykładem tego może być sytuacja, jaka występuje po obecnych obfitych opadach śniegu. W wielu spółdzielniach drogi osiedlowe są własnością Miasta i to na tej instytucji ciąży obowiązek ich odśnieżania. Jednakże spółdzielcy winą za taki stan rzeczy obarczają samą spółdzielnię i jej władze.
W przypadku, gdyby jednak spółdzielnia wyszła naprzeciw oczekiwaniom lokatorów i wykonała prace na terenie nie należącym do niej, dojdzie do konfliktu na etapie zapłaty za wykonane prace. W większości przypadków właściciele nieruchomości odmawiają takiej zapłaty i żądają, aby spółdzielnie występowały o ich zapłatę do władz Miasta. Miasto natomiast odmawia zapłaty uzasadniając to tym, że tych prac nie zlecało.
Doprowadza to do sytuacji, że zwały śniegu rosną, a strony sporu chodzą po sądach.
Spółdzielnie są dopiero na początku zmian własnościowych i brak jasnych przepisów oraz ubożenie społeczeństwa może prowadzić do jeszcze większej eskalacji konfliktów, a sprawy które powinny być załatwione od ręki będą na to czekały wiele lat.